Tragedia w Rydze. Po co ogród na dachu obiektu handlowego?
15-10-2014
Nie milkną pytania o przyczyny tragedii, która miała miejsce w Rydze w ostatni czwartek. Pod gruzami zawalonego supermarketu zginęło ponad 50 osób. Jak się okazuje, projekt budynku przewidywał, że na dachu obiektu ma zostać urządzony ogród.
Pomysł okazał się tak dobry, że budynek uzyskał nawet nagrodę w konkursie architektonicznym. W obliczu czwartkowej tragedii należy jednak zadać pytanie skąd biorą się takie pomysły i dlaczego inwestorzy decydują się tworzyć ogrodyna dachach centów handlowych.
Z pewnością nie jest to wymysł samych inwestorów. Abstrahując bowiem od indywidualnych zapatrywań na kwestie ekologiczne, nie ulega wątpliwości, że przepisy o powierzchni biologicznie czynnej niezwykle komplikują proces inwestycyjny w nieruchomości komercyjne nie mając zasadniczo żadnego wpływu na środowisko naturalne.
Jak się okazuje, winne są nieżyciowe przepisy. Zgodnie z Art. 15 ustęp 2 ustawy z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, minimalny udział procentowy powierzchni biologicznie czynnej w odniesieniu do powierzchni działki budowlanej określany jest obowiązkowo w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie zaś z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, przez teren biologicznie czynny należy rozumieć teren z nawierzchnią ziemną urządzoną w sposób zapewniający naturalną wegetację, a także 50 proc. powierzchni tarasów i stropodachów z taką nawierzchnią.
To zatem obowiązujący system prawny zmusza inwestora obiektu handlowego do działania zupełnie nieracjonalnego, jakim jest projektowanie terenów zielonych na dachach czy też tarasach realizowanych projektów. Centrum musi mieć przecież określoną powierzchnię do wynajmu, by zakup gruntu i jego budowa miała w ogóle ekonomiczny sens. A skoro deweloper nie może zabudować działki w większej powierzchni niż to przewiduje plan miejscowy, będąc dodatkowo zmuszony do poświęcenia określonego procenta powierzchni swojej inwestycji na powierzchnie biologicznie czynne, to deweloper nie ma zwyczajnie innego miejsca na powierzchnie biologicznie czynne, jak tylko dach czy nadwieszony taras swojego obiektu.
Przepisów powyższych nie sposób uznać za fortunne. Komplikują bowiem znacznie funkcjonowanie rynku nieruchomości komercyjnych oraz podrażają inwestycję, niewiele dając w zamian. Trudno się przecież łudzić, że ogród na dachu supermarketu przyczyni się w jakikolwiek sposób do poprawy kondycji środowiska naturalnego, czy też upiększy samo miasto. Może zaś mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo osób przebywających w obiekcie.
źródło:
http://retailnet.pl/2013/11/26/87110-tragedia-w-rydze-po-co-ogrod-na-dachu-obiektu-handlowego/